DinoAnimals.pl | DinoAnimals.com
W skrócie
Wpisy
Komentarze

Ostatnio Poczta Polska postanowiła wydać nowy znaczek pocztowy.
Tym razem na znaczku znalazło się Wydawnictwo Dobre Ściągi 🙂

To oczywiście żart naszego grafika, choć gdyby dziś był pierwszy kwietnia, to tak szybko byśmy nie dementowali tej wiadomości 🙂

Ściągi DobreSciagi.pl znaczek pocztowy.

Ściągi DobreSciagi.pl znaczek pocztowy.

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (7 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +7 (from 7 votes)
Ściągi Kaganek oświaty DobreSciagi.pl

Ściągi Kaganek oświaty

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (9 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +9 (from 9 votes)

Dziś Ściągi przedstawione w sposób humorystyczny – z przymrużeniem oka 🙂

Ściągi DobreSciagi.pl pierwsza pomoc

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (8 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +9 (from 9 votes)

Ściągi www.DobreSciagi.pl "Quo vadis"

Henryk Sienkiewicz: „Quo vadis„:

Czy wiecie że…

 

  • „Quo vadis” zostało przetłumaczone na ponad 50 języków
  • „Quo vadis” zostało wydane w ponad 80 krajach
  • „Quo vadis” na przełomie XIX i XX wieku było najpopularniejszą książką na świecie
  • „Quo vadis” rozdawano gościom najlepszych hoteli
  • Materiały do napisania „Quo vadis” Sienkiewicz zaczerpnął z Roczników Tacyta i rzymskich powieści Kraszewskiego
  • Tytuł powieści pochodzi od napisu „Domine, quo vadis” znajdującego się na kapliczce w Rzymie, którą pokazał Sienkiewiczowi w 1890 roku polski malarz Henryk Siemiradzki
  • „Quo vadis” stało się lekturą obowiązkową w szkołach w wielu krajach.
  • „Quo vadis” było w niektórych krajach wykorzystywane do celów reklamowych, a imionami bohaterów powieści nazywano konie wyścigowe.

———–

Więcej na ten temat znajdziecie tutaj:

 

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 9.2/10 (9 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +7 (from 7 votes)

W poprzednim artykule – „Pan Tadeusz” – „Mrówki” – opisaliśmy historię powstania „Mrówek” Antoniego Orłowskiego.

Dziś zamieszczamy kompletny tekst tego erotyku, zaliczanego czasami do XIII Księgi „Pana Tadeusza.

 

Antoni Orłowski: „Spotkanie się pana Tadeusza z Telimeną w Świątyni Dumania
i zgoda ułatwiona za pośrednictwem mrówek.

 

Tak i Tadeusz ciągnął za sobą zgryzoty,
Suwając się przez rowy i skacząc przez płoty,
Bez celu i bez drogi. Aż niemało czasu
Nabłąkawszy się, w końcu wszedł w głębinę lasu
I trafił, czy umyślnie, czyli też przypadkiem
Na wzgórek, co był wczoraj szczęścia jego świadkiem,
Gdzie dostał ów bilecik, zadatek kochania,
Miejsce, jak wiemy, zwane Świątynią Dumania.
Gdy okiem wkoło rzuca, postrzega: to ona!
Telimena samotna, w myślach pogrążona,
Od wczorajszej postacią i strojem odmienna,
W bieliźnie, na kamieniu, sama jak kamienna;
Twarz schylona w otwarte utuliła dłonie,
Choć nie słyszy szlochania, znać, że we łzach tonie.
Daremnie się broniło serce Tadeusza:
Ulitował się, uczuł, że go żal porusza,
Długo podglądał niemy, ukryty za drzewem,
Na koniec westchnął i rzekł sam do siebie z gniewem:
„Głupi! cóż ona winna, że się ja pomylił!”
Więc zwolna głowę ku niej zza drzewa wychylił.
Gdy nagle Telimena zrywa się z siedzenia,
Rzuca się w prawo, w lewo, skacze skroś strumienia,
Rozkrzyżowana, z włosem rozpuszczonym, blada,
Pędzi w las, podskakuje, przyklęka , upada
I nie mogąc już powstać, kręci się po darni,
Widać z jej mchów, w jakiej strasznej jest męczarni;
Chwyta się za pierś, szyję, stopy, kolana;
Skoczył Tadeusz myśląc, że jest pomieszana
Lub ma wielką chorobę. Lecz z innej przyczyny
Pochodziły te ruchy. U bliskiej brzeziny
Było wielkie mrowisko, owad gospodarny
Snuł się wokoło po trawie, ruchawy i czarny;
Nie wiedzieć, czy z potrzeby, czy z upodobania,
Lubił szczególnie zwiedzać Świątynię Dumania;
Od stołecznego wzgórka aż po źródła brzegi
Wydeptał drogę, którą wiódł swe szeregi.
Nieszczęściem Telimena siedziała śród dróżki;
Mrówki, znęcone blaskiem bieluchnej pończoszki,
Wbiegły, gęsto zaczęły łaskotać i kąsać,
Telimena musiała uciekać, otrząsać,
Na koniec na murawie siąść i owad łowić.
Nie mógł jej swej pomocy Tadeusz odmówić.
Oczyszczając sukienkę, aż do nóg się zniżył,
Usta trafem ku skroniom Telimeny zbliżył…
„Co pan robi? nie można! niech pan mrówki łowi!
Panowie tylko prosić są zawsze gotowi,
A mnie tu mrówki gryzą”. „Gdzie?” „Koło kolana”.
Tadeusz ręką sięgnął — już mrówka złapana.
„Czy jeszcze?” „Pan się pyta a mrówki zuchwałe
Coraz to wyżej idą!” Za pończoszki białe
Sięgać musiał tym razem bohater szczęśliwy,
Że jednak krew nie woda, majtki nie pokrzywy,
Tadeusz sięgnął wyżej, gdzie w cieniu ukryte
Rosną wstydliwe włosy w pierścienie spowite.
Telimena syknąwszy padła na murawę.
Tadeusz porzuciwszy na mrówki obławę,
Otoczył ją ramieniem, ku sobie przycisnął,
Ogień tajemnych pragnień w oczach jego błysnął,
Ustami ust jej szukał — znalazłszy, w zapale
Rozpalonymi wargi miażdżył je zuchwale.
Telimena na razie, śmiałością zdumiona,
Odepchnąć zaraz chciała młodzieńca ramiona
Sił jednak i oddechu w piersiach jej nie stało:
Dreszcz rozkoszy znienacka objął całe ciało,
Ubezwładnił jej członki, rzucił krew do twarzy.
A widząc, że Tadeusz na wszystko się waży,
Uległa. Lecz, że wiele doświadczenia miała:
„Ach! jeszcze kto zobaczy” — z cicha wyszeptała.
I spłoszona a drżąca, na wpół pomieszana,
Między omdlałe nogi wpuściła młodziana,
Odrzuciwszy falbany jednym śmiałym ruchem.
Jak klin, kiedy go z wierzchu uderza obuchem,
Tak się wbił pan Tadeusz bez pomocy ręki
W ukryte w cieniu spódnic Telimeny wdzięki;
A czując, że jej piersi wznoszą się jak fala,
Wzrok namiętny krew młodą w żyłach mu rozpala;
Nie cofa się, lecz dąży bez zastanowienia
Do miejsca, które zwie się szałem zapomnienia.
Jak klacz, kiedy jej jeździec wbije w bok ostrogę,
Nagle rzuca się naprzód bez względu na drogę,
Tak też i Telimena, jak ostrogą spięta,
Rzuciła na przód ciałem, a białe rączęta
Wokoło Tadeusza owinęła szyi.
Równocześnie jej nogi, jak pierścienie żmii,
Skrępowały młodziana tak, że się zdawało,
Iż razem obydwoje jedno tworzą ciało.
Pan Tadeusz był młody, zdrów i wytrzymały,
Przy tym zbyt wypoczęty, więc swoje zapały
Z rozkoszą w Telimenie utopić był gotów;
A że przyszedł do tego prawie bez kłopotów,
Nie poskąpił też za to ochoty i siły.
Więc go też jej rączęta jak węże spowiły
I pulchne białe nogi ścisnęły jak kleszcze,
Usta zaś wyszeptały: Tadeuszu, jeszcze!
Zaczął się nad nią znęcać jak kogut nad kurą,
Lecz mu po małej chwili oczy zaszły chmurą,
Oddechu brakło w piersiach, więc zrezygnowany,
Dając raz jeszcze nurka pomiędzy falbany,
Zmęczony, legł na miękkim Telimeny łonie
Ukrywszy na jej piersi rozpalone skronie.
Telimena, widząc to, nie zrezygnowała,
A że prócz doświadczenia spryt i rozum miała,
Zatem drażniąc ustami Tadeusza wargi,
Szepnęła pieszczotliwie kilka słówek skargi:
Wszak to było dla ciebie, a co dla mnie będzie?
I mając swoje chuci jedynie na względzie,
Jęła go palić wzrokiem, uśmiechem czarować,
Wodzić ręką po ciele, namiętnie całować,
Wpiła w niego swe wargi, na koniec zemdlona.
Przycisnęła namiętnie młodzieńca do łona.
Poznał tedy Tadeusz, z kim ma do czynienia,
Co znaczy dobra szkoła obok doświadczenia.
Już mu teraz pomogła własnymi rękami,
Własnym ciałem – prócz tego czułymi słówkami
Błagała, by rozkoszy nie popsuł pośpiechem:
Bo przecież noc nie zając – mówiła z uśmiechem –
Nie ucieknie! Wszak prawda, ty moje kochanie?
Jakże to nie być czułym na takie wezwanie!
Jak Moskal, gdy zagrają Boże cara chrani,
Tak rzucił się Tadeusz. Telimena w dani
Wtórną zniosła z młodzieńczej ochoty ofiarę.
Gdyby się teraz hrabia zjawił na chwil parę,
Miałżeby co szkicować: Ponad spódnic zwoje
Sterczało rozdzielonych białych kolan dwoje;
Niżej, w falban, koronek napiętrzonej górze,
Nurza się pan Tadeusz niby w białej chmurze,
Pod nim się Telimena zadyszana wije,
Włos rozwiany, w nieładzie w murawie się kryje.
Pierwszy powstał Tadeusz wnet ubiór poprawił,
Przez chwilę jeszcze oko Telimeny bawił,
Która leżąc omdlała i z sił wyczerpana,
Ledwo z jego pomocą wstała na kolana.
Wnet poprawiła włosy, wstążki i falbany,
A widząc, że Tadeusz, nieco zadumany,
W te do niego bez gniewu ozwała się słowa:
Sądzę, że w tajemnicy wszystko pan zachowa.
Zwłaszcza że czyn pański był nieco zuchwały.
Mówię to nie dlatego by prawić morały,
Lecz postąpić w ten sposób z kobietą uczciwą,
Może nieco zalotną, czułą i wrażliwą,
Korzystać z jej niemocy, wyzyskać jej słabość,
Łagodnie panu powiem, to była zuchwałość.
To niegodne, mój panie!… Jednak wiek twój młody,
Dzień gorący i mrówki, które do swobody
Szerokie dały pole, biorąc pod uwagę,
Przebaczam… Cóż mam robić?… Kto taką odwagę
Wobec damy okazał, jak pan to uczynił,
Ten by tylko w jej oczach zyskał, nie zawinił.
I kiedy ją Tadeusz ścisnął za kolana,
Grożąc palcem, wyrzekła: Oj, łotrzyk z waćpana!

——-

Polecane:

 

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (6 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +5 (from 5 votes)
Ściągi DobreSciagi.pl

Ściągi DobreSciagi.pl

Pan Tadeusz”: „Mrówki”.

,,Spotkanie pana Tadeusza z Telimeną w Świątyni Dumania i zgoda ułatwiona za pośrednictwem mrówek”.

Adam Mickiewicz, Antoni Orłowski, Aleksander Fredro, Stanisław Rossowski, Władysław Buchner.

 

W okresie XX-lecia międzywojennego pojawił się utwór ,,Spotkanie pana Tadeusza z Telimeną w Świątyni Dumania i zgoda ułatwiona za pośrednictwem mrówek”.

Utwór został pierwotnie opublikowany 9 grudnia 1915 roku w piśmie humorystycznym „Mucha”. Nieco później wydany został w oddzielnej książce, która miała fałszywy rok i miejsce wydania – Lipsk 1902. W obu przypadkach oficjalnym autorem był Adam Mickiewicz.

Nie wszyscy jednak dali wiarę, iż utwór wyszedł spod pióra wieszcza. Przypisywano jego autorstwo Władysławowi Buchnerowi (redaktorowi „Muchy”), Stanisławowi Rossowskiemu (poeta, dramatopisarz, nowelista i dziennikarz), a nawet Aleksandrowi Fredrze – podobnie jak wcześniej XIII Księgę „Pana Tadeusza”.

Prawdziwego autora ujawnił Andrzej Niemojewski kilka miesięcy po publikacji – na początku 1916 roku. W „Myśli Niepodległej”.

Sześćdziesiąt lat później, w 1974 roku, Roman Kaleta w ,,Sensacjach z dawnych lat” upowszechnił informację na temat prawdziwego autora „Mrówek” – Antoniego Orłowskiego.

——–

Antoni Orłowski (Krogulec) (1869 – 1921 ) to warszawski humorysta, dziennikarz i satyryk.

Wydawał „Naokoło świata” – tygodnik naukowo-podróżniczy, nieco później wraz z Władysławem Buchnerem  tygodnik humorystyczny „Mucha”, w którym „Mrówki”  zostały opublikowane.

Był autorem tekstów: „Bismarck w satyrze”, „Przewodnik po Warszawie”, „Protest Strukczaszego”, „Sienkiewicz w Koziegłowach”.

Obecnie „Mrówki” uznawane za parodię III Księgi „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, jako wiersz erotyczny zaliczane są czasami do nieoficjalnej XIII Księgi dzieła.

„Mrówki” Antoniego Orłowskiego rozwijają epizod Telimeny i Tadeusza w Świątyni dumania z III Księgi „Pana Tadeusza”.

——

Polecane:

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (7 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +7 (from 7 votes)

Nowe ściągi.

Wprowadziliśmy kilka nowych ściąg.

Możecie zerknąć np. na zestawienie związków frazeologicznych pochodzących z Mitów Greckich, które znajdziecie:

Dla pasjonatów przygód Stasia Tarkowskiego i Nel Rawlison z powieści Henryka SienkiewiczaW pustyni i w puszczy” napisaliśmy plan wydarzeń:

 

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (7 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +7 (from 7 votes)

Mamy powód do świętowania 🙂

Fanklub Wydawnictwa Dobre Ściągi ma już ponad 1000 fanów!
Fanklub Dobrych Ściąg rozrasta się bardzo szybko i wierzymy, że wkrótce będziemy mogli świętować kolejne okrągłe liczby 🙂

Dziękujemy, że jesteście z nami.

Zostań fanem Wydawnictwa Dobre Ściągi, a nie ominie Cię żadna istotna informacja.

Dowiesz się zawsze pierwszy, kiedy pojawią się nowe ściągi w serwisie.

Zapraszamy do naszego Fan Page’a na Facebooku.

 

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (4 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +4 (from 4 votes)

W poprzednim wpisie: Aleksander Fredro – XIII Księga Pana Tadeusza  przedstawiliśmy krótko historię powstania XIII Księgi „Pana Tadeusza”.

Poniżej prezentujemy jej tekst. To tekst o zabarwieniu erotycznym, niemniej jako ciekawostkę historyczną postanowiliśmy go zamieścić. Tekst przedstawia noc poślubną Tadeusza i Zosi, bohaterów parodiowanej epopei.

—————————-

Pan Tadeusz”  Księga XIII – „Noc poślubna Tadeusza i Zosi”.

 

Pan Tadeusz wszedł pierwszy, drżącymi rękami
 Drzwi za sobą zamyka, och! Nareszcie sami.
 Ach! Zosiu, ach Zosieńko, jak mi niewygodnie
 Popatrz, jak mi odstaje, spójrz no na moje spodnie.
 Zosia łzy rzewne roni i za pierś się chwyta,
 Że to była dzieweczka z chłopcem nie obyta,
 Nie wiedziała zaiste, czy ma się całować
 Ze swym mężem, czy płakać, czy pod ziemię schować.
 Stoi tedy i milczy, Tadeusz pomału
 Jął się przygotowywać do ceremoniału.

 Od chwili, gdy ich ślubna przywiozła kareta,
 Tadeusz miał myśl jedną – myśl ta to mineta.
 (Sztuka wówczas na Litwie nikomu nie znana,
 Dziś już rozpowszechniona, ale źle widziana
 Przez strzegące cór swoich sędziwe matrony
 I księży, którzy nieraz gromią ją z ambony).
 Tadeusz, że we Francji długie lata bawił,
 Wielce się w używaniu sztuki onej wprawił,
 Niezmiernie lizać lubiał, wyrażał mniemanie,
 Że mineta o wiele przewyższa jebanie,
 Bo kutas zmysł dotyku zaledwie posiada,
 Język natomiast smakiem prócz dotyku włada,
 Poza tym wszystkim zmysły, z wyłączeniem słuchu,
 Spełniają pewną rolę, kiedy język w ruchu.
 Na przykład powonienie cipy… Wzrok się raczy
 Tym, czego ślepy kutas nie zobaczy.

 Tak myśląc, jął Tadeusz pieścić swoją żonę.
 Najpierw z galanteryją ucałował dłonie,
 Potem na łóżku sadza i macając ręką,
 Dwa cycuszki jak pączki wyczuł pod sukienką,
 Wziął też do ręki cycuś, a zaraz i drugi,
 Oba były jednakie, żaden nazbyt długi.
 I począł je całować – długo pożądliwie,
 Wreszcie usta oderwał i, w nagłym porywie,
 Suknię swej lubej Zosi zarzucił na głowę,
 ściągnął na dół majteczki, śliczne, koronkowe,
 Dar ciotki Telimeny, ku nóżkom się schylił,
 Najpierw na nie popatrzał, potem je rozchylił,
 Całując pożądliwie od wewnętrznej strony,
 Aż Zosia zapomniała zupełnie obrony
 I dziewicze opory zaraz odrzuciła,

 Bo Zosia chociaż młoda, ale dziewką była.
 I chowając w poduszki, zawstydzone lice,
 Pokazała mężowi całą tajemnicę,
 Co ukryta głęboko wśród złocistych włosów
 Różowiała niewinnie, jak kwiatek wśród kłosów.

 Tadeusz po mistrzowsku rozpoczął minetę,
 Najpierw lizał po wierzchu, rozpalał kobietę.
 Jęła więc Zosia wzdychać, jęczeć, wreszcie krzyczeć.
 Tadeusz rad jej więcej rozkoszy użyczyć,
 Wsadził głębiej, językiem jak młynkiem obracał,
 Rękami Zosię z góry aż do dołu macał,
 Przy tym ruchliwy język coraz głębiej wtykał,
 Krztusił się, dławił, ślinę i włosy połykał,
 Obracając językiem coraz żwawiej, głodniej,
 Wreszcie zajęczał lekko i spuścił się w… spodnie.
 Chwilę poleżał cicho i odpoczął trochę,
 tuląc nos oraz usta w zawisłą piździochę.

 Wreszcie podniósł się z łoża, odszedł od Zosieńki
 I z lekka, ocierając wąsy grzbietem ręki,
 Jął się żywo rozbierać. Zdjął pas z kutasami,
 ściągnął kontusz i żupan, buty z cholewami,
 Koszulę zdjął przez głowę, hajdawery złożył,
 A gacie przemoczone na krześle położył.
 Wreszcie usiadł na łożu, odsapnął troszeczkę,
 Po jajach się pogłaskał, spojrzał na żoneczkę:
 Suknia na twarz rzucona zasłoniła lice,
 Odsłaniając cycuszki, pępuszek i picę.
 Widok ten znów krew wzburzył w panu Tadeuszu,
 Choć się dopiero spuścił, nabrał animuszu.
 Jął rozbierać żoneczkę, sposobić posłanie,
 By tymczasem poczekać, aż mu kutas stanie.

 Zosia zaś odrzuciwszy już wstydliwość wszelką
 Na chuja spoglądała z ciekawością wielką,
 Bo dotychczas o chuju niewiele wiedziała –
 Raz od dziewek służebnych coś tam usłyszała,
 Drugi raz, leżąc w gaju rankiem, w cieniu drzewa,
 Zobaczyła przypadkiem, jak się chłop odlewa,
 W grubej garści trzymając jakiś przedmiot wielki,
 Strząsnął na świeżą zieleń złociste kropelki.
 Choć ciocia Telimena już jej tłumaczyła,

 Lecz Zosia nie słuchała, strasznie się wstydziła.
 A teraz, żoną będąc, dziewczątko uznało,
 Że święty obowiązek zbadać sprawę całą,
 Więc pyta się: co to jest? i do czego służy?
 Przed chwilą taki mały, teraz taki duży,
 O! a jak się rozciągnął i jak się rozwija,
 Długi taki i gładki, niczym gęsia szyja.
 A cóż go też od spodu tak ładnie przystraja?
 Rzekł Tadeusz z powagą: Zosiu, to są jaja.
 To zaś, co cię w tak wielkie wprawiło zdumienie,
 Obyczajnie nazywać trzeba – przyrodzenie.
 Kutasem także zwane, chociaż częściej bywa,
 Że chłopstwo i pospólstwo chujem go nazywa.
 Ręka, głowa czy noga jedną nazwę mają
 Ten zaś niewielki wiecheć ludzie określają
 Tak dziwacznymi nazwy. Sędzia nieraz zrzędzi,
 Że jak się robi ciepło, to go kuśka swędzi.
 Podkomorzy zaś wałem kutasa nazywa,
 A Wojski zaganiaczem go nieraz przezywa,
 Maciek mówi wisielec, bo już stać nie zdoła,
 A Gerwazy na chłopskie dzieci nieraz woła:
 Nie baw się Wojtuś ptaszkiem. Jankiel cymbalista
 Zwie go smokiem lub bucem, i rzecz oczywista
 Jeszcze dziwniejsze nazwy ludzie wymyślają,
 Ułani go na przykład pytą nazywają.
 Za to uczeni w piśmie, penis – określają.

 Tak wyjaśniał Tadeusz te sprawy powoli,
 Chcąc tymczasem pokazać, jak kutas pierdoli.
 I chcąc naukę poprzeć stosownym przykładem
 Zaczął wpychać… daremnie, chociaż ruszał zadem.
 Zasapał się, zapocił, chuj się nie zagłębiał,
 Zdumiał się tedy młodzian i zwyczajnie zdębiał.
 Prując dotychczas kurwy w francuskiej stolicy,
 Nie miał nigdy trudności z włożeniem do piczy,

 Ta widocznie nie znała kutasa żadnego,
 Więc gdzieżby mógł się zmieścić taki chuj jak jego.
 Bo nie było podówczas pośród wszystkich ludzi,
 Ani w Polszcze, ni w Litwie, ni na świętej Żmudzi,
 Ani wśród drobne szlachty, ni wielkich dziedziców,
 Ani wśród Horeszków, ani wśród Sopliców,
 Ani wśród Radziwiłłów książąt przepotężnych,
 Ani wśród Dobrzyńskich, znakomitych mężnych,
 Ni wśród Bartków i Maćków braci doborowej,
 Ni wśród całej rozlicznej szlachty zaściankowej,
 Nikogo, kto by chuja takiego posiadał.
 Dumny zeń był Tadeusz i dzielnie nim władał.
 A do dumy takowej miał słuszne powody,
 Bo na chuju mógł podnieść pełne wiadro wody.
 Chuj Tadeusza mierzył jedenaście cali,
 Gruby jak ręka w kiści, twardy jak ze stali,
 Zahartowany w trudzie, co rzadko się kładzie
 Zdobny w dwa wielkie jaja, jak dwa jabłka w sadzie.

 Jeden tylko Gerwazy za czasów młodości.
 Słynął również z kutasa podobnej wielkości.
 I dziś jeszcze żartując, szlachta się pytała,
 Co ma większe Gerwazy, Scyzoryk czy wała.
 Otóż tego to chuja chciał Tadeusz Zosi
 Na siłę wepchnąć, ona śmiechem się zanosi
 Zosieńka, tak się bawi, śmieje do rozpuku
 I jak dziecinka woła: a kuku, a kuku.

 Nagle, schwyciwszy zręcznie kutasa do ręki,
 Zanuciła przekornie słowa tej piosenki:
 Do dziury myszko, do dziury,
 Bo cię tam złapie kot bury,
 A jak cię złapie w pazurki
 To cię obedrze ze skórki.

 Myszko? – zakrzyknie młodzian A cóż to za myśl dzika
 Przezywać tu od myszek tego rozbójnika.
 Jak ci myszkę pokażę, zaraz pożałujesz,
 Do dziury ją zapędzasz? zaraz ją poczujesz.
 To mówiąc powstał z łóżka i wyszedł z pokoju
 Do przedsionka, gdzie stała beczka pełna łoju,
 Pełną ręką zaczerpnął, przetłuścił kutasa,
 Że się błyszczał jak wielka, czerwona kiełbasa.
 Co na Wielkanoc wisi na sznurze w komorze.

 Do pokoju powrócił, zaraz legł na łoże,
 Pomacał dziurkę ręką, palcami poszerzył,
 Przytknął równo kutasa, popchnął i uderzył,
 Rozwarły się podwoje, coś tam z cicha trzasło
 I wjechał kutas w pizdę, jak nóż wjeżdża w masło.
 Zabolało Zosieńkę, aż się popłakała,
 Rączęta załamując gwałtownie krzyczała:
 Wyjm pan, wyjm to natychmiast, to okropnie boli!
 Tadeusz jej nie słucha, lecz jebie powoli,
 Ręce pod pupkę włożył i mocno je złączył,
 Dymał, rąbał, chędożył, aż nareszcie skończył.
 Pięć razy tę zabawę radosną powtórzył,
 Pięć razy też się spuścił, aż się w końcu znużył.

 Żonę na bok odrzucił niby sprzęt zużyty,
 Lecz kutas jeszcze sterczał, wielki, chociaż syty.
 Wnet też świtać poczęło, Tadeusz zmęczony,
 Jak na męża przystało, legł dupą do żony.
 Kołdrę na grzbiet naciągnął, po jajach się podrapał,
 Twarz do ściany obrócił i głośno zachrapał.

 Ale Zosieńka nie śpi, leżąc na posłaniu,
 Oczęta ma otwarte, ni myśli o spaniu.
 Przedtem, dziewicą będąc, tak strasznie się bała,
 Lecz teraz gdy poznała, to by jeszcze chciała,
 Chce obudzić małżonka, lecz Tadeusz chrapie,
 Tuli się więc do niego, za kutasa łapie,
 Do góry go uniosła, palcami ujęła,
 Wreszcie główkę schyliła i do buzi wzięła.

 Jak dziecię przez cumelek ssie z butelki mleko,
 Tak Zosia Tadeusza drażni tą minetą.
 I chociaż nie wprawiona, wcale się nie dławi…
 Zbudził się tedy młodzian i z uśmiechem prawi:
 Mówił kapitan Rykow, ja powtarzam pięknie,
 Baby chujem nie straszcie, bo się go nie zlęknie.
 Póki chuj opadnięty, to się baba boi,
 Ale weź go na język, a od razu stoi.
 I mówią, że Suworow rzekł raz: Mili moi,
 U największych rycerzy chuj się baby boi.
 Lecz chciałem ci przypomnieć, bez twojej urazy,
 Żem się tej nocy spuścił równo sześć razy.
 Trzeba chuja oszczędzać, pozwól mu odsapnąć,
 Mogę ci, jeśli pragniesz, znów minetę chlapnąć,

 Lecz lepiej daj mu spocząć, później znów kochanie
 Weź go znowu do buzi, a na pewno stanie.
 I wówczas ci pokażę figle rozmaite,
 Które to figle kształcą i piczę i pytę:
 Przed lustrem, na siedząco, albo na stojaka,
 Lub też konno na chuju, na boku, na raka,
 A można między cycki, lub też na podnietę,
 Nie zaszkodzi wykonać podwójną minetę,
 Jeśli wiesz, co to znaczy… Lecz Zosiu kochana
 Zanim się zabawimy, zaczekaj do rana.

 A gdy tak do niej mówił oczęta przymknęła
 I tuląc się do męża cichutko zasnęła.
 I śniła o niezmiernych rozkoszach zamęścia,
 Których zazna przez lata małżeńskiego szczęścia.

____

Więcej:

 

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (8 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +9 (from 9 votes)
Pan Tadeusz XIII Księga Streszczenia ściągi - DobreSciagi.pl

Pan Tadeusz XIII Księga

Pan Tadeusz.”

Adam Mickiewicz, Aleksander Fredro, Włodzimierz Zagórski.

Jedną z ciekawostek dotyczących  „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza jest istnienie XIII księgi… Jej autorstwo przypisywane jest Aleksandrowi Fredrze. Prawdopodobnie jednak prawdziwym autorem tego erotyku był XIX-wieczny satyryk Włodzimierz Zagórski.

XIII Księga jest erotyczną parodią „Pana Tadeusza”. Napisana trzynastozgłoskowcem, utrzymana w stylu mickiewiczowskiego wzorca. Język niestety jest pełen wulgaryzmów i dosłowności ujęcia tematu. Odbiega znacząco od pierwowzoru.

Większych walorów artystycznych nie posiada, niemniej jako ciekawostkę zamieszczamy.

XIII Księga „Pana Tadeusza” nosi podtytuł „Noc poślubna Tadeusza i Zosi” i tego tematu właśnie dotyczy 🙂

—-

Tekst XIII Księgi znajdziecie tutaj:

„Pana Tadeusz” – Księga XIII

 

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 9.3/10 (12 votes cast)
VN:F [1.9.22_1171]
Rating: +11 (from 11 votes)

« Nowsze posty - Starsze posty »